23.08.2017

Stare filmy, które warto obejrzeć

Moja znajoma kiedyś przyznała, że nie ogląda filmów starszych niż z lat 80. XX wieku, bo są za stare. Zdziwiło mnie to mocno i zasmuciło, bo jak można z własnej woli pozbawiać się przyjemności poznawania klasyki kina? Polecam zatem kilka filmów tak „starych”, że aż nie ma w nich koloru.


Gabinet doktora Caligari
Gabinet doktora Caligari (1920)

Gabinet doktora Caligari (1920)


Swego czasu Tim Burton był moim ulubionym reżyserem, do momentu, gdy obejrzałam Gabinet doktora Caligari. Ten niemy film grozy zmienił zupełnie moje postrzeganie twórczości autora Edwarda Nożycorękiego, bo niektóre charakterystyczne elementy, które wydawały mi się oryginalnym wyznacznikiem stylu filmowca można odnaleźć w produkcji z 1920 roku.  Niepokojące, powyginane surrealistycznie budynki i krajobrazy, cienie oraz mrok, a także postacie o bladych twarzach z dziwnymi oczami to tylko wybrane z nich. Zresztą, w Gnijącej pannie młodej (2005)  nietrudno zauważyć ewidentne nawiązania do Gabinetu…  Film Roberta Wiene’a należy do nurtu ekspresjonizmu niemieckiego i jego wyjątkowość objawia się przede wszystkim w stronie wizualnej –  scenografia składa się z malowanych obrazów, budujących efekt perspektywy, a kontrast między czernią i bielą dodaje odpowiedniej atmosfery. Również opowieść jest interesująca, bo zawiera fabularny twist (podobny wątek pojawia się w jednym z dzieł Scorsese). Gabinet doktora Caligari wywarł duży wpływ na kinematografię, inspirując wielu twórców, więc choćby dlatego warto go obejrzeć.

Pół żartem, pół serio (1959)


Jack Lemmon – aktor ten ma na swoim koncie wiele świetnych kreacji, ale najbardziej znany jest z roli w Pół żartem, pół serio (1959). Komedia ta słynie z błyskotliwego humoru, intrygującej i nietypowej historii, a także z gwiazdorskiej obsady. Choć, według wielu, to Marilyn Monroe (jako Sugar Kane Kowalczyk) błyszczy tu najjaśniej, to według mnie bez znakomitego duetu Jacka Lemmona i Tony’ego Curtisa film ten nie przeszedłby do klasyki kina. Perypetie Jerry’ego/Daphne oraz Joe’ego/Josephine bawią do dziś, bo pomimo upływu lat niektóre celne spostrzeżenia się nie zestarzały. Za Pół żartem, pół serio odpowiada legenda Hollywoodu – Billy Wilder, który wyreżyserował m.in. Bulwar Zachodzącego Słońca (1950), Garsoniera (1960) czy Podwójne ubezpieczenie (1944). Dodatkowy atut stanowi muzyka, z której wyróżnia się piosenka I Wanna Be Loved by You w wykonaniu Monroe.

Piętro wyżej 1937
Piętro wyżej (1937)

Piętro wyżej (1937)


Polska kinematografia też ma się czym pochwalić, również w gatunku komedii. Piętro wyżej to produkcja nie bez powodu ustawiona przeze mnie obok Pół żartem, pół serio, bo i tu i tam mężczyźni, żeby się ukryć, przebierają się za kobiety. W filmie z 1937 roku fabuła skupia się wokół konfliktu dwóch sąsiadów, mających na nazwisko Pączek, z czego wynika seria pomyłek. Henryka Pączka zagrał, jeden z amantów polskiego kina, Eugeniusz Bodo. W obsadzie znaleźli się też m.in. Helena Grassówna, Józef Orwid i Ludwik Sempoliński. Oprócz zabawnych gagów i zaskakujących sytuacji, Piętro wyżej znane jest też z piosenek, wśród których usłyszeć można choćby Umówiłem się z nią na dziewiątą. Jednak to Sex Appeal zaśpiewane przez Bodo, w kobiecym stroju i charakteryzacji, przeszło do historii (być może nawet zainspirowało kogoś w Hollywood przy tworzeniu wspomnianego powyżej klasyka).

Psychoza (1960)


Tekst rozpoczęłam grozą, to i na koniec nie może zabraknąć mocnych emocji. Zatem nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po dzieło mistrza suspensu Alfreda Hitchcocka. Czy trzeba polecać Psychozę (1960)? To chyba najbardziej znany film tego reżysera. Warto go więc obejrzeć, bo to po prostu wybitna produkcja. Być może thriller ten nie budzi już takiego strachu, ale napięcia nadal jest w nim pełno. Przemyślany montaż i nerwowa muzyka Bernarda Herrmanna znakomicie budują atmosferę niepokoju, na tyle, że jako widzowie nie musimy widzieć śmiertelnych ran, aby zobaczyć je w naszej wyobraźni. Spośród aktorów (Janet Leigh, Vera Miles, Martin Balsam itd.) wyróżnia się  Antony Perkins w roli Normana Batesa, którego tajemniczy uśmiech powoduje ciarki na plecach. Psychoza zainspirowała twórców serialu Bates Motel (2013), gdzie pokazane są losy młodego Normana. Jeżeli natomiast jeszcze za mało wam tego bohatera, to możecie wybrać się do parku tematycznego Universal Studios Hollywood i spotkać go osobiście (aczkolwiek nie wiem czy to dobry pomysł).

A Wy jakie „stare” filmy polecacie osobom, które dopiero zapoznają się z historią kina?


Skomentuj lub zajrzyj na facebooka, twittera i instagram.
 _______________________________
Jeśli chcesz komentować, a nie masz konta w Disqus – kliknij w Name, a potem zaznacz „Wolę pisać jako gość”