Jeśli szukacie do
obejrzenia czegoś lekkiego i zabawnego, ale równocześnie
nieogłupiającego, to znalazłam coś dla was! The Good Place! Co
powiecie na serial komediowy o zaświatach?
![]() |
The Good Place (2016), fot. NBCUniversal, Inc. |
Eleanor otwiera oczy
i dowiaduje się, że umarła i trafiła do Dobrego Miejsca. Niestety
jest ona przekonana, iż tu nie pasuje, bo dobra za życia wcale nie
była. Bohaterka robi wszystko, aby o pomyłce nie dowiedział się
architekt dzielnicy – Michael, który odesłałby ją do Złego
Miejsca. Jednak raj skrywa wiele tajemnic.
Z początku w The
Good Place irytowało mnie, podobnie jak Eleanor, to, że wszystkie
postacie zdają się być idealne, co wydawało mi się na dłuższą
metę nudne. Lecz przy oglądaniu kolejnych epizodów to uczucie
zniknęło, bo serial potrafi wielokrotnie zaskoczyć! Twórcy
scenariuszy popisali się kreatywnością, ponieważ odcinki obfitują w
niebanalne (a zarazem zabawne) pomysły oraz błyskotliwe dialogi,
pełne subtelnych żartów i ciętych ripost. Oprócz tego, siłą
serialu są bohaterowie, tworzący razem grupę przeróżnych
charakterów. Niekiedy aktorzy grają tu aż nazbyt ekspresyjnie, ale
w tej historii wypada to naturalnie. Kristen Bell (Elenor) i Ted
Danson (Michael) wykazują się w The Good Place dużym talentem
komediowym, w czym dorównuje im reszta obsady (np. William Jackson
Harper jako niezdecydowany Chidi). Lecz, według mnie, na ich tle
wyróżnia się rewelacyjna D’Arcy Carden, bowiem jako Janet w
ciągu odcinków odgrywa w zasadzie kilka postaci.
Serial ten może
również przyciągnąć estetyczną warstwą wizualną – kolorowe,
nieco bajkowe scenografie, przypominające mi te z Pushing Daisies,
ogląda się nad wyraz przyjemnie. The Good Place w ogóle jest
przyjemną w odbiorze produkcją, którą, gdy już się w nią
wciągnie, pochłania się szybko odcinek za odcinkiem (większość
trwa ok. 22 minut). Trudno więcej napisać bez spoilerów, zatem po
prostu polecam wam nadrobić dwa sezony, bo już pod koniec września
startuje trzeci (na szczęście!).
PS. Niedługo na
blogu pojawi się tekst o jeszcze innym serialu z „Good” w
tytule.
PS.2. [spoiler do
pierwszego sezonu]
Naprawdę coraz
trudniej zaskoczyć mnie zwrotami fabularnymi – zdarza mi się
przewidzieć nawet te najmniej oczywiste. Dlatego tym bardziej
doceniam The Good Place, które kompletnie uśpiło moją czujność,
bowiem nie spodziewałam się w serialu komediowym diametralnego
zwrotu akcji. A to, że jednak nie było idealnie w Dobrym Miejscu
brałam za przyjętą konwencję, bo przecież oglądanie w każdym
odcinku „idealności” byłoby nudne. Tymczasem na zwrot w
finałowym odcinku pierwszego zareagowałam dosłownym opadem
szczęki. A wy co o nim sądzicie?
[koniec spoileru]
Skomentuj lub podaj tekst dalej, zajrzyj też na Facebooka, Twittera i Instagram.
_______________________________
Jeśli chcesz komentować, a nie masz konta w Disqus – kliknij w Name, a potem zaznacz „Wolę pisać jako gość”